Poezjo
Przytulam się do ciebie, jak do kory brzozy.
Z tobą płaczę słodko i gorzko.
W tak krótkich wersach czytam poematy.
Nurkuję, przysiadam, zdobywam.
Bywam ptakiem z rozpostartymi skrzydłami.
I tym skulonym ze strachu nad ranem.
Bywam bogaczem i żebrakiem, tym
z tekturowego pałacu. Bywam kobietą
z dobrego domu. Pod szyję zapiętą.
I tą roznegliżowaną w ramionach namiętności,
gdzie karmin króluje i rozkazuje pożądanie.
Z tobą ma dusza wszędzie gości; tańczy, maluje,
śpiewa, zawodzi. A każde słowo swój sens posiada.
I ten dwuznaczny. I wprost trafiony. Pełen pogardy
dla ludzkiego upadku. I ten podziwu nadludzkiego czynu.
Z tobą smakuję łzy pokoju. Z tobą się duszę pyłem
pogorzeliska jaki wyzwala trafiona kula.
Z tobą wskazówki zegara przystają i pędzą na oślep.
Przytulam się do ciebie jak do kory brzozy.
Bujam na gałązkach. Od wiosny z zielonym listkiem;
do tych gołych czarnych po zimę.
——————————————————————————