Kwiat gorzkiej pomarańczy – Neroli

(Kobieta rzymska -tryptyk)

zdj. własne Rzym

Część I

Czterdziestostopniowy ukrop daje się we znaki

Płytki tarasu wręcz parzą stopy

Niesamowity zapach niesie się wokół

Turlam bezwiednie pomarańczę

Utknęła pod bluszczem okalającym fontannę

Z paszczy lwa tryska czterema strumieniami woda

Subtelny szum spadających kropli przywołuje 

strzępy snu  ostatniej nocy

Zakładają mi pomarańczowy welon

Wypowiadam;

„Gdzie ty Gajuszu, tam ja, Gaja”

Obcy mi mężczyzna przenosi mnie przez próg drzwi

Koncert cykad w koronach pinii  przerywa  okrzyk

 

Stoję w zapatrzeniu wbita w pomarańczę

Pieszczotliwie dotykam jej skórki

Odurzam się jej zapachem. Znam go…

 

Część II

 

Kolorowe wstążki radośnie powiewają na drzwiach

Tulę dłonią te białe

Już nie czuję bólu wypiera go szczęście

Pląsa na pobliskich wiekowych piniach

Maleństwo zostało podniesione przez  ojca

Jeszcze tylko kilka dni a nadadzą jej imię

Julia po ojcu Juliuszu jak tradycja każe

Już nie czuję strachu choć łzy zalewają mi twarz

Bo nie ja będę ją karmić

 

Słyszę podźwięk to nie cykady to budzik

Tylko skąd  w mojej dłoni  pomarańcza

 

 

Część III

 

Szamoczę się w pościeli opadam bez sił

Legion cykad przenosi mnie w  krainę snu

Mam uniesione ręce wokół mnie  młode kobiety

Zakładają mi *stollę  i przerzucają przez lewe ramię *ricinum

Z chińskiego jedwabiu w kolorze oliwkowym

Biżuterię którą założę już wybrałam

Skomponuje się z dyskretnie wybieloną pudrem  twarzą

Rzęsy podkreślono mi popiołem

A usta i policzki różem z winnego osadu

Długie włosy tym razem mi spleciono

Bezsilnie patrzę na swoje odbicie w lustrze

Nagle pęd chłodnego powietrza przenika  mój policzek

Brzęk ocieranego metalu wprowadza w stan niepokoju

Piasek unoszący się z areny wymieszany z zapachem krwi dławi

Nawoływania z trybun i nagła cisza która przysiadła na kciuku władcy

Okrzyk niemocy tłamszę dłonią w drugiej ściskam pomarańczę

 

 

*stolla – szeroka suknia

*ricinum – okrycie

 

——————————————————————————–