Nocne loty
- Views 650
- Likes 1
* * *Nocne loty,,, wyróżniony na portalu KSZTAŁTY SŁÓW 02.02.2016….dziękuję bardzo…
*
Był sobie ptak. O nieprzeciętnym uroku. Zdawał sobie z tego sprawę
i często wykorzystywał. Zalotnie krążył wokół innych. Te zauroczone
dorównywały do niego podczas lotu. Robiło się ciasno. Mimo licznego
stada nie było w nim tego jedynego, którym by się mógł zachwycić.
On chciał wyżej i wyżej. Doszedł do takiej wysokości, że nikt mu
nie dorównywał. W końcu został sam. Po czasie samotność zaczęła
doskwierać. Rzewnie patrzył na inne ptaki. Widział ich pełne gniazda.
Niespełnienie rozrywało mu serce. Kiedyś poczuł wyjątkowej jasności
blask i usłyszał głos:
– spełnię twoje marzenie, lecz odbiorę ci coś, czy zgadzasz się? -zapytał –
– tak, bez względu co by to nie było – odparł ptak.
I tak się stało.
Po czasie miał swoje gniazdo. Zapełniło się. Z czułością ogrzewał swoje
potomstwo. Wówczas nie myślał o wysokich lotach. Czasem nad gniazdem
zataczał koło. Ale nisko, by mieć w zasięgu wzroku pisklęta.
-Teraz przypominam kurę – mówił do siebie.
Nadszedł jednak czas, kiedy gniazdo zostało puste. Jego wielkość
przeszkadzała, bo starczał mu kawałeczek. Samotność drążyła ból.. tęsknoty
za lotami. Tak dawno nie latał.
-Tak, przypominam kurę na płocie, nie odważę się, tam wysoko zginę.
Użalał się nad sobą. Łzy lepiły skrzydła, z legowiska zrobił się dół, bo zapadał
pod ciężarem bólu jego serca. Nawet łapki nie chciały nosić.
– Co ze mnie za ptak, użalał się skrycie, ach ile bym dał, by choć raz unieść
się pod firmament, poczuć bryzę…potem już mogę na zawsze osiąść.
Nagle poczuł jasność światła, znał ją. I znów usłyszał znany głos:
– zdałeś egzamin, był próbą, więc, obdaruję cię kolejnym darem,
kiedy będziesz mieć ochotę na loty, zamknij oczy, lecz nie zwierzaj się nikomu.
I tak się stało. Co noc zamykał oczy i szybował pośród gwiazd.
Raz po raz wykrzykując: tak, warto było…
A inni go widzieli tak jak chcieli. Zmęczonego, z poszatkowanymi przez ząb czasu piórami,
leżącymi nieopodal gniazda…
0 Komentarze