zdj. z int.

 

pobocza wysoko usypane pierzyną śniegu

ich biel migocze zmrożonymi płatkami

srebro tafli niczym zwierciadło odbija

firmament, a pośrodku Ona, przecinająca

łyżwami nieskazitelność lustra, malująca

nitki pajęcze niesamowitymi piruetami

mgła z pyłu wydostającego się spod łyżew

jakby poszukiwała konkretnej formy

jej ciało przeistacza się w postać łabędzia,

a wokół rozbrzmiewa muzyka Czajkowskiego