Z lotu ptaka mniej widać
Do pierwszego zimnego deszczu,
rozłożonymi ramionami szybowała.
Czule muskała karminem obłoki.
Zezwoliła wiatrowi dotykać swoich włosów.
A potem znów wskoczyła w szpilki.
Nie tracąc równowagi postawiła krok.
Samodzielny.