Proza

Archiwum

Mój dom, był dojrzewalnią

zdj. z int.Starzeję się, bo więcej zauważam. Choć obowiązków nadal bez liku.
Wychodząc przystaję chwilę. Spoglądam na dom, ogród, jak przed ostatnią podróżą. Za furtką biorę głębszy wdech. Mam wówczas wrażenie, że płuca mają większą pojemność, bo ciało przygotowane do lotu w nowy dzień.
Jakbym miała dokonać czegoś nowego.
A kiedy wracam, już stojąc przy garderobie; znów się rozglądam.
Patrzę na przedmioty, które znam i zdejmując płaszcz mówię do siebie;
kocham to miejsce…

Chyba to samo czuje kanarek w klatce z otwartymi drzwiczkami.

Lena Maria T.

 

0 Komentarze