Monolog Toli – jak z jajkami swawoli
- Views 795
- Likes
Satyra
#jaja_w_ksztsłów
Monolog Toli – jak z jakami swawoli
Daru plastycznego nie posiadam.
Za to słowem pisanym władam.
Może dano mi dla równowagi.
I tym subtelnie płynącym.
I tym szarpanym niemalże – rwącym.
Znów pora przedświątecznego malowania.
Pisanek, kroszonek, jaj, jajuszek, wydmuszek.
I tak rozmyślając nad ilością w domu cebuli.
Wzrok jednego pana rozbawił. Wręcz rozczulił.
Taksował mnie jak kurę w markecie.
Kogucik jeden. Z góry na dół spoglądał.
A gdym się schylała łypnął okiem,
jak gdyby był wawelskim smokiem.
Tak, choćbym wycięty dekolt miała. A tu golf!
Mina towarzysza w markecie markotniała.
Lecz nie dał za wygraną i zagadnął przystając;
– Ach, te święta zawrót głowy!
– Twój na pewno! – pomyślała
Tak w zemście, niby od niechcenia
na zgrabny tyłeczek spojrzała.
A była na dziale z nabiałem.
Ach, gdyby tak mieć formę właściwą jajeczka.
Wielkością różną, bo na tych z marketu
litereczka – duże L i duże M zauważyła,
a po otwarciu pudełeczka różnicy żadnej nie stwierdziła.
Pożegnał się Kogucik, bo poczuł, że nic nie wskóra.
Składając życzenia świąteczne i spojrzenie trubadura.
I kiedy zerknęła do toalety swe kroki kierował.
Tak humorystycznie mało godnie pomyślała,
ciekawe jaką litereczkę tobie bym przypisała?
Skoro tak odważnie słowem władasz.
– Co tam posiadasz? –
Ach, tak stanąć za męskim pisuarem,
wiedziałabym jak umalować słowem –
po tym co zobaczę.
Daru plastycznego nie dostała.
Słowo; to kolorowe, czy drapane, by szalało.
Tu wrzątek wody tam igły dzierganie.
Łał! …już słyszę to żałosne łkanie.
W końcu jajka to delikatna materia.
Ale jaka ich sceneria …
Oblane majonezem chrzanem ze skorupki
zdjęte przez usta z apetytem wchłonięte.
0 Komentarze