Tekst nagrodzony.
 
Ślubna biel
( ile bieli w tej bieli…)
.
Tak… ślub! Kiedy pierścień zaręczynowy diamentem zalśni na dłoni. Przyszła Młoda Pani do Salonu Sukien Ślubnych czym prędzej goni.
A, jest w czym wybierać.
Z trenem? – by wymiótł kurz centralnej części świątyni,
Czy kusą? – jak mała czarna, lecz tym razem biała – mini.
Piersi odsłonić? – czy pójść w stronę golfiku
Może miast welonu wystąpić w kapelusiku?
A bielizna, jaka? – podwiązka, klamerka.
Fryzura, makijaż, a kwiaty?
Fakt, to dopiero dylematy!
Biel symbol czystości.
Choć dziś utarte z trendem inne jej odcienie, wszystko uchodzi.
Nawet, gdy Pan Młody zwany jeleniem. Wszak to młodzi.
A, iżby tradycyji stało się zadość.. Wiwat Młodzi!
Znam przypadek Turka. Tradycji chłopak się trzyma. Nikt nie sprawdzi prześcieradła, wszak tu obca ziemia. Ale, twardo przy swoim, wyniesionym z domu stoi. Przed ślubem nie uchodzi. Choć latorośl Młodej Panny od pięciu lat po świecie chodzi. A przyszły Pan Młody mimo palącej chuci, cierpi. A, ta bałamuci. A tutaj przebiegu zużycia jak w liczniku samochodu, nikt nie zawróci.
U nas też bywa owej czystości kłam. Lecz nie dochodzi do absurdów chirurgicznych szwów mocy. By sprawdzać cnotę po północy. Za to zdarza się częściej niesmaczny trik, moralny chłam, po unieważnieniu pierwszego kościelnego … znów biała parada. Szpan!
Więc, wniosek czysty jak ta symboliczna biel, pozostała tylko komunijna biała. Jak biel czystą być powinna. A czy na pewno jest? Kto to wie. Dobrze byłoby usłyszeć Yes Yes Yes!
Choć z drugiej strony czy kolor znaczenie ma?
Liczy się coś innego: czy ta miłość wytrwa.
 

Lena Maria T.
 
 
 
 
 
 
 
 
.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
————————————————————————————-