Spośród wielu kobiet wybrałeś mnie. Eteryczną blondynkę.
Niemodną na dzisiejsze czasy. Filigranową, nadwrażliwą.
Gdzie szklane oczy nie były oczami lalki. Tam często gościły łzy.
Może Sienkiewicz pomógł w wyborze, bo kochaliśmy czytać.
– Przy mnie nie potrzebujesz Anioła.
Mam ramiona – mawiałeś.
Z czasem stawałam się silniejsza.

Przy Tobie. Bardziej odporna,  bo twardo stąpałeś po ziemi.

Często ściągałeś mnie z obłoków,  gdzie uciekałam przed prozą życia.

Dzisiaj Ciebie nie ma.  Już nigdy nie będzie tak samo.
A serce ciężkie. Ból z miłością i tęsknotą mają swoją wagę.
Balastu, zginającego kolana. Lecz dzięki wspomnieniom ulegam
metamorfozie. W zupełnie inną kobietę. Nie mam już blisko Anioła,
ale potrafię zawalczyć, jak Jagienka. Czy podobałabym Ci się taka?

                                                                                                                          Lena Maria T.