.

51964377_318629522120867_8808821879344201728_n.jpg

 

 

 

 

&

Demakijaż

.

– Hej, dawno nie rozmawiałyśmy.
– Oj, prawda. Ostatnio lubię milczenie. Ta cisza pozwala cieszyć się tlenem. Smakować przy wdechu. A przy wydechu czuć ulgę. Jakby zrzucenie ciężaru z pleców. Zastanawiałaś się kiedy co czuł Syzyf? Prócz oczywistego wysiłku fizycznego?
– Nie. A wiesz temat wart podjęcia. A skąd u ciebie te posiniałe dłonie?
– To nie siniaki. To przebarwienia. Ostatnio grzebię w popiele. Wyjmuję nieśmiertelniki. A każda blaszka o innym zabarwieniu. Niektóre dopiero po wytarciu fartuchem mogłam rozpoznać. Każda boli. Wypala dziurę w sercu. To dobrze, bo myślałam, że też wypalone. To pogorzelisko jeszcze niedawno się żarzyło. Dziś już wszystko wystygło. Nie miałam odwagi tam nigdy nawet podejść. A co dopiero wejść stopą.
– Czyli teraz się delektujesz?
– To już przesada. Ale lubię tam baraszkować. Szczególnie nocą. Bywa, że kilka nocy pod rząd nie zmrużę oka. Coś mnie tam wzywa.
– Może jesteś potrzebna?
– Tak też myślę. Po to jeszcze żyję, żeby jeszcze coś zrobić. Dokończyć.
– Masz wyzwanie!
– Tak. Pięć blaszek. Każda w innym stanie zniszczenia. Odbieram to jako znak wielkości potrzeby.
– A sama dla samej siebie?
– Marzę o ciepłych bezosobowych ramionach. Neutralnych! Bez miłości. Miłość powoli zabija. Też wypala… Daje szczęście, ale i nieustanny strach przed jej utratą. Zaufanie bezwzględne nie istnieje. Godzimy się w milczeniu na słowa, czyny itp… Jestem za stara, może nie tak to powinnam ująć. Powiem inaczej. Już nie mam czasu na pomyłki. Nie mam sił na łzy. W moim wieku powinnam oddychać pewnie. Bez łapania powietrza, choćby to trwało parę minut. Tworzymy świat iluzji. Własny świat. Rozczarowanie krwawi. I nie ma specyfiku na wygojenie. Marzę by mojemu wnętrzu nigdy nie było za ciepło ani zbyt zimno.
– A jeśli dojdziesz do takie wyspy?
– To wiem, że nigdy nie zadrżę. Emocje wszystkie już poznałam. Teraz marzę o spokoju. Wyciszeniu. W całym kontekście życia. I nie patrz tak na mnie znacząco. Wiesz, że znam cię od podszewki. No dobrze, wezmę ściereczkę i ściągnę z ciebie kurz.
– No właśnie!
– Ale jak zalśnisz to zmruż oczy, bo jestem po demakijażu…

 

.Lena Maria T.

 

 

 

 

—————————————————————————————————————-