bodyguard
porozrzucanych skarpet
koszul na fotelu
dłoni które mówiły – brak
triumfuje syk bezsenności kaloryfera
ułudny telefon raportem bodyguarda
na płatkach śniegu kładzie się
poświatą lampionów zza szyby skrzy
unosi wyżej i wyżej by z opóźnieniem
runąć jak zwykle na bruk
nieplanowaną lawiną