&
ukochany głos w telefonie o świcie
ciepłem pomuskał włosy
zadośćuczyniając nieobecność
oczom nie było żal złoto malowało
rolety radośnie jak szczęśliwe dziecko
podskakiwało blaskiem żonglując
gałązki brzozy soczystą zielenią
darem utalentowanej baletnicy
piruetami zachwyciły na tle szyby okna
rozświetlonej promieniami słońca
raz po raz stukając o futrynę
otworzyłam …wpuściłam tę radość
rześki poranny wiatr zostawił pocałunek
na policzku mówiąc dzień dobry
a kos rozpoczął swój koncert