Łukaszku

 

Ty moje malutkie nieznane

– kochanie –

Kiedy już sam na stópki staniesz

– czy przyjdziesz do mnie?

– położysz rączęta na włosach

– na szyi zawiesisz ?

 

Tak chciałabym opowiadać ci bajki

– o łąkach, piesku Maksie, porannych kosach                                                        *

– o dziadku

– o twoim tacie

Wiem, że dla niego jesteś

całym światem.

 

Tylko tyle, a może ,aż mogę dać ci skarbie w spadku.

Odebrałabym, każdy twój mały i duży ból.

Nieustannie  takimi słowami o to proszę : 

 … Ty zawsze przy nim stój …

I z bezsilności ręce ku niebu unoszę:

pytając – dlaczego Aniołku mój?

 

Skarbie mój ukochany

– nieznany –

Każdy posiłek miksowałabym osobiście.

Własny tlen oddała.

Pocerowała serduszko chore.

 

Wiesz tam z nimi na górze się nie dogadałam.

Zamianę wciąż proponuję. Milczą.

No cóż, tak najwidoczniej miało być.

Kruszynko moja mała

– nieznana –

 

(dla wnuka Łukasza)