&

 

 

Liszkowa górka

 

 

Idąc ulicą Staropodleską
w połowie drogi mijam Liszkową Górkę
dość wysokie wzniesienie
Zawsze tam przystaję
Zachłystuję się

z prawej przepiękne poletka jakby płynęły                                                     
we wszystkich odcieniach zieleni
zadbane przez rolników
bażanty – spacerujący bociek
maki – chabry
z daleka po horyzont las !

z lewej też pola
w dali czerwone dachy domów w całym polu widzenia
jakby zawisły na niebie
kominy kopalń – hałdy – krzyż kościoła
zarys gór i lasy
a o zmroku
tysiące światełek z okien
na tle gwieździstego nieba
niczym reklama z Krety
czy wówczas więcej mi trzeba?
Widok zapierający dech

Idąc tą ulicą spory kawał drogi
nie potrafię myśleć o niczym o nikim
nawet o tobie mój mężu drogi
zmysł wzroku przebija inne

zmysł słuchu ma koncert
Ptasie allegro
sonata
etiuda
nokturn
niczym spadkobiercy Chopina
zmysł powonienia przebija -Chanell-

wzdłuż drogi jest rów z jeżynami
na pastwisku witający rżeniem koń
i ogrody buchające kwieciem
rododendrony róże bez jaśmin

Trasę tę podzieliłam na dwa kawałki
wysiłkowa
to droga pod górkę nie ukrywam daje w skórkę
lotna
to ta z górki pod las Podleski
ciało samo leci
ten drugi odcinek zaczyna się zapachem lasu
potem jego szumem
sarny – ten sam kołujący jastrząb – zające – dziki -jeże
ślimaki i żaby rozjechane
to z prawej
a z lewej
pola w pagórkach jakby były okryte atłasem
którym potrząsa lekko wiatr
jak scena baletu łabędziego
Las ten zaprasza do wejścia dwoma leśnymi duktami