Nigdy
nie wiesz, kiedy nadejdzie śmierć.
Z miłością; bywa tak samo.
Pojawiają się nagle podstępnie,
jak kula celnie w serce trafiają.
Choć przeciwstawne wcielenia,
obie z darem wyciskania łez.
Jedna zimna ostygła biała,
druga płonąca w purpurę odziana;
najtwardszych rzucają na kolana. *