Godzina dwunasta za oknem park.
Spod żaluzji słońce próbuje
przedostać się niczym złoczyńca.
I ten ptak!
Od rana trajkocze, gwiżdże, śpiewa.
Chyba mówi o wiośnie, a ja …
Mam wykazać się w pracy.
Błysnąć kreatywnością, a on nadal gwiżdże.
Teraz to się ze mnie śmieje
Zaraz eksploduję!
Ptaszku chyba wynajmę snajpera,
bo już mnie bierze jasna …
Nie mogę się skupić!
A szef truje, truje, truje…