znów bezdech, pot na czole i ten

powtarzający się krzyk;

moje dzieci!

 

świst rakiet, pojedynczych i seryjnych

strzałów, tumany kurzu

widok obolałych murów, bez okien, dachów

nie… jeszcze nie świta, znów będę niewyspana,

czy te koszmary się skończą

 

to już tyle lat, dzieci zdążyły urosnąć,

wręcz niemożliwe, że tutaj

ile zła, moje i ich oczy jeszcze zobaczą,

 

skoro ja to widzę, dlaczego inni nie chcą

 

daj choć na chwilę dzieciom pokoik

z lalkami i kolorowe kredki

a mnie przywróć zmysł zapachu, taki,

który tańczył po całym domu

gotując obiad,

bo jedyne co czuję to zapach krwi

 

daj, też byłaś matką; o, Pani!!!

 

zdj. z int.
zdj. z int.