minuta
po minucie, dzień po dniu, rok za rokiem
można
z wykręconym na opak, z potarganą poszewką
bez chęci na rekonstrukcję nienaganności kroju
determinacja
skacze po osiemdziesięciu ośmiu klawiszach
uwalnia stukot
zszywanego sukna, jęki rozdzieranych strzępów
białe – czarne, czarne – białe