Proza

Archiwum

Czyja wola…skrawki refleksji

 

 

Macierzyństwo jest cudem. Wychowywanie dziecka jednym z piękniejszych obowiązków. *

zdj. z int.
zdj. z int.

Za trud nieprzespanych nocy, trwogę w czasie chorowania otrzymujemy najwyższą zapłatę, nie przeliczalną w żadnej walucie jaką jest objęcie malutkimi rączkami. Potem etapy dorastania od przedszkola do studiów. Emocje jak na pełnym morzu. Fale trzaskające z impetem mieszane ze spokojną taflą. Jak to w życiu. Ale płynie się do przodu, delektuje pięknem. Z czasem nasze pociechy opuszczają statek. I szalupą odpływają w swoim kierunku. Też otrzymują dar. Swojego macierzyństwa. Co nas cieszy. Bardzo. Bo mówią, że zostanie dziadkiem, czy babcią jest błogosławieństwem. Więc jak to się ma do takich, którym bronią na kontynuację pokoleniowej miłości. Z różnych powodów. Błogosławieństwo kojarzę z czymś boskim. Czy to Jego decyzja? Chyba tak, skoro zezwala na takie okrucieństwo, bo łaknący takiej miłości cierpią.

Czy paciorki różańca mają nosić imiona ich wnuków? Czy nie powinni dostać bez próśb coś co im się należy, bo wystarczająco klęczeli, bo zapracowali na to. Ech, Ty w niebiesiech, lubisz jak się Ciebie prosi, a może tacy robią błąd i powinni zwracać się wyłącznie do Maryi, bo tylko kobieta zna pełny smak macierzyństwa…

Lena Maria T.

0 Komentarze

Odpowiedz

jedenaście − dziewięć =