Proza

Archiwum

Fabryka snów, w uścisku

 

Fabryka snów, w  uścisku                                                                                                  

8c168cd47a4c465dcf517aae28ed59c5

 

Zawieranie znajomości rozpoczyna się podaniem dłoni. Wiadomo podejmujemy. Liczymy na coś wartościowego. Biorąc pod uwagę fakt wyboru właśnie nas. Często odbieramy to jako wyróżnienie. Z ufnością dziecka kontynuujemy znajomość. Bez znaczenia czy w realu czy wirtualnie. Z czasem zauważamy zmianę temperatury znajomości. Zaczynamy analizować. Czy uraziliśmy? Jeśli tak, to czym…

Wnioski nasuwają się same. Wywodzą się z natury ludzkiej. Jedni wybierają nas w celu stworzenia swojej świty. By wykorzystać. Bez skrupułów. Perfidnie. Inni wykorzystują z czasem (coś przekształconego) przeciwko nam, niestety również z własnym zyskiem.

Natomiast jeśli nie jesteśmy przy nich, kiedy zyskują wrogów, to biada nam. Też wpisują nas na listę wrogów. Bo nie przyklaskujemy, bo uważamy że to nie nasza sprawa. I tak dzięki neutralności, posiadając zasady, przybywa nam wrogów. W mentalności innych, zawiedliśmy.

Każdy powinien swoje bajorko wyczyścić sam, by móc przejrzeć się w czystej wodzie i tam zobaczyć swoje własne odbicie. To się nazywa filtr sumienia. Barykadą jest fakt, którego nie biorą w ogóle pod uwagę, że znajomy ma swoje życie i poglądy. A często jak kot chodzi swoimi drogami, bo bywa typem samotnika.

Szkoda, że dłoń podawana pierwszorazowo bywa ciepła, przyjemna, a z czasem lepi się od potu nie zawsze wiadomego pochodzenia…Eskimosi witali się nosami, czy gdy bywa mało ludzko kapało im z nosa?

Zastanawiam się nad ilością bezinteresownych znajomości. Bo takowe istnieją, ale jakakolwiek jest ich ilość, to i tak marnie z naszym gatunkiem…                                                                          

 

                                                                                                                                       Lena Maria T.

 

0 Komentarze

Odpowiedz

14 − jedenaście =