Wiersze

Archiwum

jej płomień

niejednokrotnie poparzy dłonie

roztopiony wosk boleśnie oblepi palce

knot raz walczy jakby nie chciał się zapalić

innym razem wzrasta przesadnie wysoko

wabiąc wirującym płomieniem

jest złudzeniem ciepła

 

dziewczynki z zapałkami też nie ogrzał

 

mimo żaru jest lodowaty

nie daje ani jasności ani blasku

zmusza do zapatrzenia

rani pulsujące życiem ciało

rani wpatrujące się w niego oczy

 

jest w sam raz dla zamkniętych powiek

*

zdj. z int.
zdj. z int.

0 Komentarze

Odpowiedz

jedenaście − 1 =