Proza

Archiwum

Kici, kici…miał /cz.2

&  Kici, kici …miał                                                  

okiem Stańczyka

 

– Nic z tego nie rozumiem dziadku. Czym tłumaczą takie rozporządzenie? –

Cezary wstał, nerwowo zaczął krążyć wokół fotela.

– Starzejemy się. Nie będzie miał kto pracować, a starzy kruszeją. Bo to jest tak. Kiedy pracujesz pozwalają zabrać połów, ale zabierają część dla innych. I takich też pracujących i nie pracujących. Sucha karma ma być zachętą na powiększanie rodzin. Wyobraź sobie, że ci którzy zdecydują się na kolejnego potomka rok po roku dostaną dodatkowy bonus! Parodia ! Plantacja? Czy istota jest towarem? Ziarnem zboża?…Dzieci rodzi się z miłości…delektuje nimi, planuje ich przyszłość, wykształcenie…dziś już przedszkola są na zapisy…uwierzysz? Będzie tak, że dzieci będą wychowywać dzieci! Matka ma zbyt mało rąk!

Emerytury to takie zapasy dla starych. Niezdolnych do pracy. Dla takich, którzy sobie zasłużyli po wielu latach pracy na godny odpoczynek. To taka pełna spiżarnia. Gdzie dostajesz nie jak jałmużnę, ale po coś co będąc młodym zapracowałeś.  Zabezpieczenie…niech to licho! Ja sam sobie pracuję na te emeryturę, bo młodych w pracy mało widać…Myszy za chude!!! – siarczyście zaklnął.

– Większość wyemigrowała. Tam pracują.Tam chodzą w obrożach. Często na smyczy. U nas mało pracy?  Wiadomo u nas spiżarnie lichutko wspomagane, ale są nasze. Tak kocham te łąki. Nawet nasza trawa inaczej pachnie. – Zamyślił się. Przypomniało mu się jak figlował na łąkach będąc młodym. Jak gonił motyle. Na chwilę się rozmarzył.

– Dziadku, a ci którzy o tym zadecydowali ile mają potomstwa? – zapytał Filip, którego najwyraźniej zainteresował temat.

– Szkoda mówić! – sarknął Cezary – Cieniutko, cieniutko…Jedno, góra dwoje. Albo wcale! Ich potomstwo marnie zapracuje za emeryturę innych… Łap mało!!! Łapy to mają, ale do brania.

– Łap mało? Co miałeś na myśli mówiąc to? –

– Mają, oj mają! Ale do brania, by wygodnie żyć. Dlatego są tak spasieni, że brzuchy przeszkadzają, by się schylić…a co dopiero dogonić mysz. Ale pracują, ciężko nad kaloriami i rozrodem, ale nie w swoich stadach. 

Co za czasy! Eh, co za czasy! – sięgnął znów po fajkę.

cdn.

 

 

Lena Maria T.

0 Komentarze

Odpowiedz

cztery × jeden =