Proza

Archiwum

Milczenie

 

 

 

 

beskiński.jpg

Milczenie

 

 

 

 

Niedawno na jednym z portali tematem dnia było…milczenie…Z braku czasu nie podjęłam rękawicy, ale łapki łaskotało, więc nadrabiam. Temat intrygujący, a jakże! Podłoże może mieć jak gleba, wiele rodzajów.

Typowe milczenie taka forma nadąsania. Kiedy przykładowo rodzic skarci dziecko. Kiedy partnerzy się skłócą. Ale tutaj godzenie się nie powiem jest cudowne. Czasem myślę i mniemam, że się nie mylę, że wielu z was pomyślało to co ja…opłacało się, jakby nie było!

Bywają milczenia cięższego kalibru, kiedy to współpartner po czasie pokazuje swój faktyczny charakter i odzywa się raz na miesiąc. Przed ślubem miał tyle do powiedzenia, a tu ciach usteczka milkną w domu. To jeszcze można strawić. Kwestie przyzwyczajenia. Choć boli. Ale gdy w domu milczy, a przed furtką, albo rozmawiając przez telefon, albo podczas wizyt u krewnych usta mu się nie zamykają szczególnie w towarzystwie płci przeciwnej to daje dużo do myślenia. Zmienia mu się barwa głosu, nagle plecy nie bolą. Brzuch wciągnięty. Znamy to prawda? Wnioski jasne. Gracz! Znudzony gracz!

Ale bywa milczenie które wewnętrze…implozja…zabija. Powoli, skutecznie. Jako ludzie posiadamy cechę zabijania bez noża, broni…Z czystymi … w przenośni … rączkami. Potrafimy zabić słowami, czynem nie bezpośrednim. Ofiara ma wybór. Albo zadręcza się. Albo uzewnętrznia oczekując pomocy.  Rozmowy jak u psychologa. Ale na dobrego! Często nie stać a do gabinetu opłacanego z budżetu nie pójdzie…z wiadomych przyczyn. Wszyscy wokół wszystko wiedzą. Sztuka tajemnicy lekarskiej zanika jak mięśnie chorego na stwardnienie rozsiane. Poza tym mało tam kunsztu fachowca, a tam coś takiego niezbędne. Dinozaury wymarły!

Istnieje milczenie wyjątkowe. Ofiara, bo tutaj można śmiało mówić o takim terminie potrafi kochać.

Jest po prostu człowiekiem. Są to między innymi ofiary zdrad małżeńskich. W większości milczą dla dzieci. Z obawy o byt. A tylko ściany wiedzą jaka jest prawdziwa maska partnera dobrze grającego na imprezach rodzinnych. Jak ci zazdroszczę męża/żony! – echo odbija się w studni pełnej skrywanych łez.

Są jeszcze inne ofiary. Rodzice którzy są już zbyteczni dzieciom. To tacy pogrzebani za życia. Dorośli i odfrunęli. Rodzic wychował, wykształcił…Inni im imponują. A gdyby ten rodzic źle wychował, czy partnerka/partner związałaby z takim życie? – Nie! Ponieważ po czasie i tak każdy pokazuje co z domu wyniósł.

Tak dobrze nie potrafimy w codziennym życiu grać. Milczenie rodzica z pękniętym sercem jest niesamowite. Nie wywnętrza się bo kto pluje do swojego gniazda. Na pytanie; co u dzieci? odpowiada zdawkowo i zmienia temat.

A telefon milczy, a w skrzynce pocztowej pajęczyny.

Są też ofiary wyrafinowanego planu. Ograbione z całego dorobku życia. Zhańbione fałszywym świadectwem, znęcaniem się do granic kryminalnych posunięć. Gdy robi to obcy – ból,

ale gdy własne dziecko nasuwa się pytanie za co! Za miłość? Za nieprzespane noce?

Za utrzymywanie niejednokrotnie ich żony/męża dzieci? Ofiara milczy, bo kocha. Własne dziecko, jego dzieci.

I wie, że gdyby za pierwszym razem zareagowała właściwie to dzieci mam na myśli wnuki mogłyby być odebrane do rodziny zastępczej, znając nasze chore prawo. Milczy i zbiera w milczeniu cięgi. Potrafi logicznie myśleć, że zostanie na dnie. Odarta z godności, z dorobku, ze skóry człowieka.

Milczy, bo niedowierza, że coś z jej krwi zdolne do czegoś takiego. Milczy idąc w ciemnościach myśli, po omacku patrząc na bruk pod stopami. I zapewne mówi do bruku…wybacz, że cię depczę, ale to twoje przeznaczenie,

a ja myślałam/myślałem, że moje to dom rodzinny pełny dzieci i ich żon/mężów i ich dzieci.

To dom jaki tworzyłam/tworzyłem, dom planów marzeń. Taka ofiara milczy. Bo do własnego gniazda nie chce więcej narobić, bo do tego jest przeznaczone inne miejsce. Ciekawe czy zastanawia się po czasie, czy warto było milczeć? Myślę, że powie – tak.

Czy powinna mówić całą prawdę, którą tylko mury mogą potwierdzić.

Choć te poznałyby ją/jego nawet po czasie…może przemówiłyby ludzkim głosem – dość!!!! – skoro Bóg milczy!

Milczą uparci, milczą źli (realizując perfidnie haniebne plany), milczą ofiary…

Bywają też tak zwane wymowne milczenia…kondolencje, tragedia…tam cisza wskazana. I powiem szczerze nie bardzo się wie z jakimi słowami przystanąć.

Natomiast ja, osobiście uwielbiam takie przewrotne wymowne milczenie, bo o nim przemilczałam.

– To milczenie, kiedy patrzy się w oczy kochanej z wzajemnością osoby…a zrozumienie bez słów bezcenne.

Wszak głównym bohaterem milczenia jest zawsze miłość.  Albo z jednej. Albo z drugiej strony.

Miłość zachowana, albo związująca sznurowadła –  by wyjść.

 

 

                                                                                                    Lena Maria T.

 

 

0 Komentarze

Odpowiedz

4 × dwa =