Wiersze

Archiwum

Poranny skowronek

Poranny skowronek
Mogłaby budzić słońce, gdyby ją o to poprosiło.
O brzasku dnia krzątała się po domu.
Z kuchni dochodził głuchy pogłos młynka.
Aromatem kawy podnosiła powieki domowników.
Firanki same unosiły się, by mogła napoić kwiaty.
A okna uchylały, by wpuścić dźwięk dobrze znany.
Zaprzyjaźnionej kukułki. Zawsze trzynaście razy.
Potem zasiadała przy niej. Maszynie do szycia.
Rytmicznym stukaniem łączyła kawałek z kawałkiem.
Powycinanych wzorów na spodnie z kuponów materiałów.
Zaś wieczorem z dumą pokazywała jak skarbonka tyje.                                 *

cd837a8f0dc28127392ac65027064f39

0 Komentarze

Odpowiedz

dwa × 5 =