Proza

Archiwum

Sny…

 

&

Sny

 

Znów mam te sny – powiedziała – pomiędzy bólem nagle urywa się wszystko. Odpływam. Budzę się. Po chwili jakbym była w innym wymiarze. Tym razem było to dziwne miejsce. Pamiętam drzewo. Ale nie było takie jak nasze drzewa. Miało błękitną otoczkę, ale było zawiśnięte. Wszystko tam było zawiśnięte. Bez gruntu. Wokół światło. O nieznanym mi blasku. Pamiętam, że powiedziałam:

– Wow! Pięknie, ale nie aż tak jak mówią –

Potem zobaczyłam platformę pod stopami. Przesypywała,  w zasadzie podbierała cieniutką warstwę ziemi, a na niej puzzle. Większość była połączona. Coś mnie przenosiło, a puzzle rozpadały się. Kawałek po kawałku. Mieszały  się z piachem.

Czego są zapowiedzią? Przyszłego czy symboliką byłego. A może to psychoza tego co się dzieje?

Ktoś kiedyś powiedział:

– Łączy nas planeta i powietrze.

Właśnie powietrze!!!

Czyja parszywa ludzka łapa ośmieliła się na powtórkę?

Bo wątpię, że to Twoja robota Panie. Choć dajesz nam wolną rękę. To często wydaje się, że w wielu przypadkach ingerujesz osobiście. Generalnie to Ty tylko przyglądasz się. Tak jak w Oświęcimiu, w getcie…Masz rację – sami się powybijamy. Nie starczał nam listek Adama…Niestety!

My tylko oddychamy.  Choć gdybyśmy mieli skrzela to znalazłby się kolejny skurczybyk laboratoryjny z pięknym umysłem, by  to skutecznie skazić.

W sumie prędzej czy później  i tak sami zniszczylibyśmy tę planetę…

A tak Ktoś-Coś robi selekcję!

Kurka za dużo nas!!!

Zacząć od takich co swoje zrobili. Jak mawiają:

–  Murzyn zrobił swoje – murzyn może  odejść!

W końcu ilu z nich miało godną opiekę?

– Należną?

Zaraza, chaos…

A skutki będą się ciągnęły.

Zawały, wylewy, tętniaki…Ile rodzin zostanie osieroconych. Głowy rodzin nie uniosą ciężaru strat. Ich garby nie wytrzymają.

I tak już lizali bruk. Z bezsilności. I tak ledwo oddychali z zaciskanej smyczy rządzących.

Czyja to robota?

Pociągnęła wszystko i wszystkich.

Już przed tragedią nie było ludzi w ludziach. Na co liczymy?

Że PO!  zmienimy się jako ludzie? Fakt na już szytych masek charytatywnie dobrym znakiem. Ale to ułuda. Ktoś kto robi cokolwiek dla innych nie wypisuje imienia. Tylko daje.

Ktoś kto ma miliony na koncie nie pokazuje ile przelał na testy!

Kwoty powalają!!! Uczciwie pracujący tego nie zarobił przez całe życie.

Nam ludziom zawsze mało. Źle! Nie było masek – larum!

Są – larum! Chodziliśmy razem. Ale obok siebie!

Nagle brakuje nam odwiedzin. U rodziny, znajomych.

Ale gdy można było – bywały? A jeśli tak to jakiej jakości?

Czas przemyśleń. To fakt…

Świat będzie jak stary dom w trakcie remontu. Trzeba będzie dokładać nieustannie. Dinozaury ludzkości odchodzą. Tylko nowe daje efekty. Tylko nowe procentuje…


Lena Maria T.

 

 

 


 

0 Komentarze

Odpowiedz

20 − dwa =