.
&
.
Adwent
to zapowiedź jasności w okresie szarugi grudnia.
Choć biel śniegu nadrabia. We wszystkich aspektach.
To latarnia – lampion
miłości wiecznie płonącej dla otwarcia umysłów ludzi.Po prostu ludzi.Z wadami, z zaletami, z obowiązkami.
Bez samobiczowania się, bo kalecząc ciało
odbieramy siły na pomoc innym. Potrzebującym.
Tak zahartowane wnętrze ma zasklepiony ból.I wówczas radość życia ma mieszany smak.
.
Zapowiedź
czystego przetrwania w cieple rodzinnym. Jakkolwiek by wyglądała rodzina jeśli w niej są ludzie to – to ciepło grzeje.
Potęguje się w dotyku malutkich dziecięcych dłoni. Których nie powinno się pozostawiać, by nauczać innych.
To wówczas jeden z pierwszych obowiązków wobec bliskich.Partner, dzieci, rodzice powinni poczuć bezpieczeństwo. A jest ono w wyczuwalnej miłości. Potem pomocna dłoń potrzebującym.
Jeśli mało ciepła w rodzinie to rozdawane na zewnątrz jest bezwartościowe. Efekt grzejnika włączanego na godzinę. Przyczynimy się do wzrastającej armii ludzi zimnokrwistych.
.
Ten czas
to przypomnienie – napomnienie do przykładnego człowieczeństwa od narodzin po śmierć.
A pochylenie głowy nad żłóbkiem wyrażeniem zgody na bycie prawdziwym człowiekiem. Gotowym na ból, upokorzenie, cierpienie, miłość wszechobecną I równie królującą śmierć.
Dużo tego, zbyt wielki ciężar do udźwignięcia, ale jest do kogo wznosić prośby…bo dużo mniej dziękujemy.