Szkolenie
Zadzwonił telefon. Każda bierze na czas, by nie podnieść słuchawki. A nuż, może być banał, a tutaj stracony czas na tłumaczenie mało znaczącej sprawy komuś kto chce sobie przyjemnie porozmawiać, a pracy w huk. Bo gdyby chciał ktoś konkretu to przychodzi osobiście. Z praktyki wieloletniej pracy zawodowej tak bywa.
Podniosła Kaśka.
Było słychać strzępki rozmów:
– Tak, o której. Oczywiście. Do widzenia! W takim razie do jutra.
– Dzwonił kierownik szkoleń. Jutro mamy szkolenie, ale wszystkie trzy nie możemy pójść pomimo, że dotyczy nas trzech. Dział nie może zostać pusty. Jedna z nas musi zostać. – Zwróciła się do koleżanek.
Wobec tego ja zostanę – powiedziała Maria. Ty jesteś kierownikiem, Halina jest nowa, więc tak będzie dobrze. Jak wrócicie to przekażecie temat.
Następnego dnia Maria sama rozpoczęła w biurze pracę, ponieważ koleżanki były na szkoleniu. Wiedziała, że materiały ze szkoleń takich są dla wszystkich, więc nie miała o co się martwić. Po kilku godzinach dziewczyny wróciły ze szkolenia.
Zdejmują płaszcze. Zawieszają w garderobie. Zasiadają przy biurkach i cisza.
Maria widziała, że nowa czyli Halina chowa pod biurkiem materiały ze szkolenia,, bo opakowanie było w wielkości formatu segregatora.
Pyta koleżanki:
– I co tam było?
Cisza. Powtórzyła pytanie, ku swojemu zdziwieniu, że nic nie komentują. Odkąd przyszła nowa w biurze zapanowała dziwna atmosfera. Czy trzy osoby to za dużo? Tylko trzy! Często zadawała sobie to pytanie. Tylko trzy osoby, by tworzyć tandem. Nowa chciała wszędzie wodzić prym. Nagle wskoczyć w cudze buty! Kreatywna po łokciach. Trzymała się Kaśki, bo była kierownikiem, choć zakres wiedzy i obowiązków był taki sam dla trzech. Jak i przy kontrolach zewnętrznych, tak i wewnątrz firmy. Kaśka była biegła w przepisach. Każdy problem zawodowy potrafiła rozwiązać, ale nigdy nie potrafiła stanąć za pracownikiem. Byle jej konto rosło! A dyrekcji to pasowało. Giętki kręgosłup, jak wiklina …Takich się suto nagradza.
– Pytam i co nowego? Gdzie są materiały dla mnie o nowościach?
– Jak będzie czas to wszystkiego się dowiesz – usłyszała od nowej.
Maria nie wytrzymała. Pracowała od ponad dwudziestu lat w tej firmie, ale takiej osoby w zespole jeszcze nie było. Tupet i bezczelność. O kulturze już nie było co mówić. Już nie mówiąc o różnicy wiekowej. Nie odpowiadając podniosła słuchawkę. Postanowiła zadzwonić do szefa szkolenia. Miała z nim dobre kontakty po kilkuletniej współpracy.
– O witam Panią, właśnie miałem dzwonić czy Pani wszystko zrozumiała?
Szkoda, że Pani nie było, ale rozumiem. Jestem niedaleko, więc podjadę.
– Super, odpowiedziała Maria.
Po kilku minutach wszedł do biura.
– Istotnie musiał być Pan blisko – z uśmiechem powitała go Maria.
– Pani Mario, i co? Wszystko jasne? – zapytał.
– Przykro mi, ale ja od koleżanek nie dostałam żadnych informacji. Nic! Nawet nie mam pojęcia o czym była tam mowa. – odpowiedziała
W tym samym momencie nowa spod biurka wyjęła materiały ze szkolenia i podała na biurko Marii.
– Ale mnie to już w tej chwili nie jest potrzebne – powiedziała Maria
Kierownik szkolenia wziął w rękę krzesło i przysunął do biurka Marii.
Spojrzał na Panie siedzące obok. Po chwili milczenia rzekł:
– Pani Mario jutro jest kolejne szkolenie dla innej grupy. W innym mieście, ale dla Pani zrobię go tutaj. Proszę jutro o 9-tej być na poniżej podany adres. Podał jej zaproszenie. Wstał z krzesła. Spojrzał na Panie. Pożegnał się i wyszedł.
Następnego dnia Maria była na szkoleniu. Dostała materiały nowego systemu, lecz nim poszła musiała zgłosić w kadrach i u Dyrekcji firmy, że ma szkolenie i zdała relację ze zdarzenia Dyrekcji.
Jedyną reakcją na sytuację która miała miejsce był szyderczy uśmiech szefa. Szefa z zawodu psychologa. No cóż najlepiej rządzi się przy skłóconej załodze. A pracownicy wyczują, kiedy i na ile mogą sobie pozwolić.
– Byle do końca roku!…Mówią o reorganizacji firmy – pomyślała Maria – Może uda się przenieść do innego działu. Ta nadzieja trzymałą ją w tej pracy. Jak to dobrze, że pracowałam kiedyś pośród normalnych ludzi. Że dało mi to wiarę w ludzi. W lojalny zespół – powiedziała do siebie.Bez kreatywnych szczurów. Po trupach byle do przodu. Ale tacy nie mają pojęcia, że następne pokolenie to bardziej znowelizowana forma kreatywności… zniszczą ich takim samym rodzajem broni…