Granice pasji  

(pasja czy egoizm)                                             

 

Podziwiam ludzi z pasją. Ich życie jest pełne barw. Adrenaliny spełnienia. Góry! – Potęga! Coś bliżej nieba. Chmur na wyciągnięcie ręki. Zdobycie szczytu. Zatknięcie chorągiewki na znak, że to zdobyte przez człowieka. W nadludzkim trudzie, wytrwałości, samozaparciu. W wieloletnich przygotowaniach. W poszukiwaniu pieniędzy –  sponsorów na taką wyprawę. Jak bardzo trzeba je ukochać, by zdobyć się na tak niebezpieczną wyprawę. By świadomie postawić stopę na skale pokrytej śniegiem unieść głowę wysoko i wspinać na jej szczyt. W warunkach, gdzie organizm człowieka przy najmniejszym błędzie, awarii sprzętu, złośliwości aury, nie ma szans. Z taką pasją posiada się świadomość ceny, jaką można zapłacić ingerując w naturę. Jak małe robaczki, bo w końcu z potęgą takiego szczytu – ośmiotysięcznika – nimi  jesteśmy. Odmrożenia w najlepszym przypadku. Ale mimo wszystko decydują się. I gdyby niejeden z Takich, (między innymi Jerzy Kukuczka, Wanda Rutkiewicz, Piotr Morawski, Maciej Berbeka, Tomasz Kowalski, Artur Hajzer, Aleksander Ostrowski)  którzy nie powrócili z wypraw usłyszeli pytanie:

– Czy poszedłbyś znów? – jestem pewna, że odpowiedzieliby – Tak! – Tak, warto było!

Podziwiam. Alpinizm – himalaizm to niesamowicie trudny sport. To wyjątkowa miłość do gór. Ale uważam też za wyjątkowo egoistyczne, by posiadać rodzinę – żonę, małe dzieci ruszyć na taką wyprawę i zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Z faktu, że można tam pozostać. Tam wysoko, w śniegu, w lodzie, blisko Piotrowych drzwi.

Jak kolega po piórze napisał: “…umierałem bez namaszczenia
na tej wysokości mógłby do mnie przyjść jedynie anioł
… “ 

z wiersza pt. ” Wybrany” – Dla Tomasza Mackiewicza (nick autora operujeniebo)

Tak Tomaszu umierałeś. Pozostałeś w chłodzie, mrozie, śniegu .

Na szczycie – prawie spełnionych marzeń

Ale to zimno w spadku pozostawiłeś we własnym domu. Łzy, rozpacz, tęsknota nie ogrzeją serc pozostawionych. Okryłeś zimną kołderką bliskich. Nie puchową. Oszronioną. Im będzie ciężej. Chłodniej. Bo z bólem będą żyć. Wiem co mówię, bo znam ten rodzaj bólu.

– Czy pasja ma prawo do takich decyzji?

– Przecież  “… są granice, których nie powinno się przekraczać…”

Jest też coś, co nazywamy odpowiedzialnością za rodzinę, za wychowanie dzieci, małych dzieci, które potrzebują ciepłej dłoni ojca. Posiadając rodzinę – nie igra się z życiem. Uważam, że posiadając rodzinę niebezpieczną pasję należy odstawić.

Góry! – Takie szczyty! Potęga! Zabrały już wiele ofiar. A może powstały, by się nimi tylko zachwycać. Zadzierać wysoko głowę w zachwycie i podziwiać ich niesamowite, tajemnicze piękno. Bo wielu twierdzi, że to deptak Boga i pas startowy aniołów.

 

 

Lena Maria T.