Wzięłam udział w warsztatach KS Temat- Światy alternatywne -.

Opowiadanie zostało nagrodzone przez  założyciela Grupy Tomasza Jeka

i jednocześnie prowadzącego te warsztaty – Bardzo dziękuję.

 

Dwa światy
 
– Witaj Mario, zbliżają się Święta, będą z socjalnego jakieś bony dla emerytów na jaki adres mam dla ciebie wysłać? -Cieszę się, że cię słyszę Gosiu. Adres prześlę sms-em, mamy nowy, jesteśmy po przeprowadzce. To miłe, że firma pamięta o starych pracownikach-pomyślałam. A co u was?-
– Starzy odchodzą, kadra młodnieje- Gosia kontynuowała – wiesz, nie powinnam długo rozmawiać, bo telefon służbowy. Zadzwonię w sobotę do ciebie, ale powiedz tylko krótko -jesteś szczęśliwa?
Zatrzymałam się… Po chwili odpowiedziałam -Tak, choć żyję równolegle z przeszłością. Znów przystanęłam myślami. – Muszę kończyć, dziewczyny pozdrawiają, często cię wspominamy. -Rozumiem, dziękuję i pozdrawiam również. Pa, do usłyszenia –
Telefon zamilkł. Długo trzymałam słuchawkę w dłoni. Gdzieś w głowie niepowstrzymanie słyszałam pytanie – czy jesteś szczęśliwa?
 
Jestem, ale i jestem zmęczona , bardzo zmęczona. Dostałam nowe życie, lecz stare nie chce odejść. Kroczy nieustannie przy nowym, bezczelnie wciska się jak woda w szczeliny, robi wyrwę po której długotrwałe milczenie triumfuje. Wciska się natrętnie jak łza drążąca kolejne zmarszczki, skutkująca bezsennością i bólami głowy. W tym nowym wciąż uczę się. Nowej ziemi, nowego języka, nowego człowieka. Dostałam nowe życie w dostatku, w gwarancji miłości z pięknymi porankami. Zasypiam z dłonią która czuje ciepło.
 
-*jesteś moim snem, połową tlenu wdychanego, częścią warkocza splatanych ust… jesteś – )
Byłam przekonana, że przy statusie wdowy to nowe będzie miało bielszą kartkę na zapis. W końcu odczekałam wiele lat. W bólu i trosce nie tylko o siebie. Przyrzekałam miłość, aż do śmierci. Lecz po latach odnoszę wrażenie jakbym żyła w podwójnym równoległym świecie. Czuję żal, cudzy żal, że nie dałam dowodu miłości w postaci sati. Symbolu dobrej żony.
Piszę, od dawna piszę, bo czuję taką potrzebę
(- *Mój obłok rzednieje, przędzą nokturnów podtrzymuję prześwity, bo nie potrafię żyć tylko na ziemi– )
I kiedy biała karta wchłania atrament piękna, piękna każdego dnia w nowym życiu o przeczytanej wspólnie książce, o wyjątkowym smaku kawy, o spacerze nad Renem, o mandacie za szybką jazdę, o nowej pelargonii która obficie zakwitła , o przepisie na obiad czy o pomalowanej ścianie, czy o sukcesach i porażkach dzieci, wnuków to niewidzialny atrament nietaktownie zabiera mi stronice. Panoszy się chryzantemą, jakby chciał wyrzucić wszystkie białe róże które często dostaję.
– Twój czas już minął – wymawiam szeptem – Nie możesz grać pierwszych skrzypiec. Twój czas! – Nie mam na myśli pamięci! – nie może górować, bo dla żywych zabraknie czasu. Ta muzyka ma inaczej brzmieć. Często zastanawiam się czy sama tego nie robię. Kiedyś nie chcąc pogodzić się z utratą starego życia w nowym podgrzewałam przeszłość.
(-*Zwierzęta liżąc rany, leczą je. My swoje pielęgnujemy przedłużając ból -)
 
Ale to było. Niemniej i tak wiele dzieje się poza mną. Ale, gdybym to sama robiła, to kto tłamsi swój spokój? Często miewam déjà vu, zagadkowe sny, pamięć wypluwa z zakamarków kadry o których tylko my wiedzieliśmy, często odnoszę wrażenie, że ktoś stoi obok mnie. Nie sposób zapomnieć, ale by tak równolegle żyć !
A może czegoś mi brak, że stare z nowym idą krok w krok. Co jest tego powodem? A może nowe nie było mi pisane, a odejście starego nie powinno się zdarzyć, było w końcu skutkiem wypadku. W końcu czas by moja psyche podjęła rękawicę w pojedynku o życie, wierząc, że da radę. Bo zasługuję na miejsce w moim życiu. A może żyję równolegle autentycznie w tajemniczym alternatywnym świecie? Bywa to realne, a bywało swego czasu namacalne. Samotność i ogromna potrzeba miłości, została nakarmiona i nieustannie chodzą syte. Więc mam powody sądzić, że alternatywny świat istnieje w przeciwnym wypadku byłabym wolna, nie czułabym się osaczona w każdej myśli ,ruchu ciała, słowie. A może zbyt gościnnie otworzyłam czakry i pozwoliłam panoszyć się przeszłości . Nie zastąpię jej innym życiem była unikatowa i obawiam się, że będę musiała pogodzić się z tym do końca moich dni. Choć to egoistyczne ze strony przeszłości, , bo dzielenie nowego życia na tej ziemi z życiem odeszłym to niekorzystne dla żyjącego, to obciążenie. Pomimo, że w sercu miejsca dość.
(-*Podpadłam swojemu aniołowi, bo zwinął skrzydła, ale go przechytrzę, przestanę logicznie myśleć)
 
 
 
—————————————————————————————————————-