***
znów
zawiesiły się na firance bezsenności
rąbkiem posrebrzanej poświaty oświetlane
zmącone
opadają po framudze okna
strugom płynącego deszczu dorównują kroku
nierealnym tańcem uwalniają zmysły
prowadzą na parkiet obejmując ramieniem
westchnieniem
osiadają na mgle wijących się języków dymu papierosa
ulotnego popiołem
zbratani
odcieniem popielu pną się bluszczem na firmament
chroniąc czerwień pulsującego żaru
wyssanym karminem znaczą łzy
nawlekają
na nić Ariadny na przemian z paciorkami różańca
darując odrobinę spełnienia
tylko tam kwiaty nie więdną
tylko tam zegar cofa wskazówki
a Charon robi postoje by ogrzać zimne dłonie…
***
zdj.z int.