SZTUCZKI – autorstwa Magdaleny Kapuścińskiej
- Views 966
- Likes
Bardzo cieszę się z każdej recenzji ☺️
Malwina Lena Maria dziękuję bardzo ❤
za pochylenie się nad lekturą moich Sztuczek i za podzielenie się opinią.
Od jednej ze wspaniałych Czytelniczek dotarła do Poetariatu recenzja miniatur dramatycznych ujętych w jednym zbiorze pt. SZTUCZKI Magdaleny Kapuścińskiej. Za zgodą Autorki recenzji publikujemy ją właśnie tu, na stronie wydawcy tejże publikacji…
“(Posłowie napisał pan Tadeusz Buraczewski.
Cóż więcej dodać?)
Ostatnio, a prawdę powiedziawszy wczoraj wreszcie, (bo ciągle jestem na walizkach) dokończyłam czytać SZTUCZKI autorstwa Magdaleny Kapuścińskiej. Pierwszy raz w ręku miałam ją w samolocie. Latem. Doszłam do połowy czyli doczytałam choć o to pierwsze słabemu łaknącego seksu, nie byłoby trudno przy takich dialogach…parskałam śmiechem, a towarzyszący obok mężczyzna zaczął pod różnymi pretekstami zaczepiać słownie. Był zainteresowany co czytam!
Więc pokazałam okładkę i powiedziałam: Polecam!
Początek dramaciku ma miejsce w redakcji gazety. Potem akcja przenosi się do biblioteki,kościoła i domu wójta.
Poeta wchodzi do redakcji by dać swoje wiersze do publikacji w rubryce satyryka. W recepcji Starucha Przygłucha. Postać od samego początku wywołująca śmiech wskutek przekłamań tego co słyszy, albowiem niedosłyszy.
(Poeta: przyniosłem do publikacji…do ubikacji?…)
Ale i osoba doświadczona. Znająca życie od podszewki.
W redakcji pracuje również satyryczka Magnes. Autorka w opisie sceny kiedy Poeta ją poznaje zastosowała scenerię przypominającą mi biuro prywatnego detektywa z lat dwudziestych. Upał, wiatrak, rozleniwienie, nuda. Bohaterowie ścierający pot z czoła. Zagracony lokal. Alkohol i pety. Przerywa tę nudę coś nowego – postać Poety. Magnes jak typowa kobieta wkracza do akcji. Wiatrak unosi jej sukienkę kokieteryjnie siada na rogu biurka i roztacza magnetycznie feromony kobiecości. Jednymi słowy zarzuca sieć na Poetę. A, że facet to ulega, ba, więcej zakochuje się. Na co był już odporny Redaktór główny gazety. I to tam pomiędzy kokieterią a dawaniem wskazówek Poecie jak zostać satyrykiem na jego prośbę
(“…pomóż mi … wskaż drogę, bo smętnej liryki już znieść nie mogę…) pada zdanie:
– Poeta to nieudolny satyryk – cytat jak się domyślam samego pana Tadeusza Buraczewskiego.
Moim zdaniem coś w tym jest!
I tak podczas tego szkolenia usłyszał :
“…nikt ci nie powiedział frajerze, że poezja musi się odleżeć. Musisz nabrać dystansu, by nie płodzić fajansów…”- Magnes.
Zaimponowała Poecie…oczarowała…co zaowocowało upojną nocą w redakcji…
Co doświadczona życiem postać Przygłuchej Staruchy już wcześniej jako kobieta wyczuła mówiąc:
“…Pieści szyjkę, kuper liże, chciałby być zagrody bliżej…
Autorka z humorem, pikanterią opisuje wyznanie Poety do Magnes:
“… Pozwól mi być twoim wieszczem, niech twoje strofki popieszczę, a ty mój wers…do ust swych weź…”
Metafory zastosowane podczas tych umizgów moim zdaniem są mistrzostwem. I bardzo odważne. Cała gramatyka…znaki interpunkcyjne w przenośni do seksu…dobrze działa na wyobraźnię, ale nie będę cytowała , odebrałabym odczucie potencjalnemu czytaczowi. W tej kwestii zacytuje tylko słowa zaproszenia Magnes:
(Rozchyla nogi przed Poetą)
Pomiedzy wersów szyny wsuń powagą spocony intelekt i zostań wykrzyknikiemw skropionym poezją grzesznym ciele”
Resztę pozostawiam waszej wyobraźni.
Ale jak to z uczuciem bywa i tutaj rozczarowanie. Miłość krótka. Ponieważ Poecie zaimponował Redaktór …też ciałem.
Autorka przedstawia rozluźnienie moralne, jak to się dzisiaj mówi – wolność! Kamufluje na podstawie zachowań bohaterów środowisko tęczyków LGBTQ. Dlatego też do wątku dołącza kolejne postacie. Zmienia miejsce akcji na parafię. A tam młoda malarka dostaje zlecenie na renowację obrazu Jezusa. Jest ona przyjaciółką, a właściwie partnerką seksualną siostry Księdza tej parafii. Kiedy sprawa wychodzi na jaw to rodzice poszukują dla niej męża. Bo skandal! A ojciec znana postać wójt!… Przewinęło się paru potencjalnych…Poeta, Żyd.. A ten zaplanowany zięć syn senatora od razu spalił na panewce. Samo życie. Dedukcja selekcji na dzisiejsze czasy. Kim ojciec, co zyska, co straci, ile straci.
W rezultacie…w kwestii seksu Emilia siostra księdza sypia z Joanną, tatuś też ulega czarowi malarki w wieku córki czyli Joanny i tez z nią sypia, jeden z kandydatów oblizuje się uroczą wójtową, a na koniec Joannie ulega sam Ksiądz przy scenie kiedy mu oznajmia, iż zakończyła renowację obrazu i wyjeżdża. Podaje mu lufkę z zielem. Odpływają w ekstazie ciała i umysłu…
Ksiądz ma halucynacje i zaczyna rozmawiać z Jezusem, który schodzi z obrazu. Pyta czy jest zły za Joannę, I tak sarkastycznie zabrzmiała odpowiedź:
Miłość to dar od Boga. Nie wolno jej odrzucać.
Autorka przy dialogach pomiędzy Joanną a księdzem Juliuszem wykorzystała postać biblijnej Magdaleny.
I tak odeszła Joanna i Jezus wrócił do ram. A Ksiądz pozostał z przerażającym okrzykiem – I tak osuwa się kurtyna dramaciku. Kurtyna!
Tak ten krzyk właściwy.
Autorka niczym Fredro ukazała dzisiejsze czasy. Zakłamanie, brak etyki, protekcje, obsadzanie ciepłych foteli, brak pracy, podejście do pracy:
(Poeta: … na cóż mi udokumentowanie marnowanie czasu? kiedy to najprzyjemniej piękno jest dokumentować…)
A potem płacz przy emeryturze.
Likwidowanie firm, kontrakty finansowe jako związki małżeńskie, kupczenie ( dobrym przykładem była postać Pipmana – Żyda. Wiedział jak targować się o posag i Emilkę/siostrę Księdza. Tutaj rzucał mi się kadr ze skeczu w wykonaniu Jana Kobuszewskiego ) klany rodzinne, przekupność, analiza Kleru dla koneksji by był zysk finansowy. Opisała cechy będące typową przywarą. Gdzie króluje rozwiązłość i mamona. I trochę prawdy z pisarskiego światka. Bo przecież my piszący nie jesteśmy wybranymi! Zrobiła to z pazurem właściwym sobie. Bo znamy pisanie Magdy. Ale najbardziej gorzkie było czytanie o Kościele.
Gdzie ukazała gorzką prawdę.
Autorka zastosowała w dialogach język gwarowy przy scenach w domu wójta. Co daje dodatkowe walory w odbiorze. Jestem ze Śląska, więc wiele zwrotów było mi nieznanych. Ale … koniec języka za przewodnika.
I tak jak mojemu towarzyszowi z samolotu…Polecam! Choć goręcej, bo zaliczyłam cały dramacik.
Gratuluję autorce. Z przyjemnością bym to zobaczyła na deskach teatru. Pośmiałam się bo podano wyśmienicie.
Ale po czasie przemyślenia…smutna prawda. I tak prywatnie…tylko seks czystą radością, ale nie taki jak u bohaterów. Bo wszyscy jesteśmy spragnieni miłości. Czego życzę. A Jezus nie będzie musiał schodzić z obrazów.”
1 Komentarze
Odpowiedz
Czytałam Sztuczki z łaskotaniem 🙂, jeszcze raz przepraszam, że późno. Jedna przyjemność. Gratuluję Ci umiejętności przekazu w satyrze. To jest naprawdę sztuka. A z pomysłem zakończenia to mistrzostwo! I puenta zamykająca wór refleksji. Fredro to by Ci z Brandy do drzwi zastukał😜I dopisalibyście kontynuację🙂Serdeczności🙂