&.
APAP…bez popicia /satyra
.
Po ciężkim dniu w pracy wstąpiłam do apteki
Po standardowe przeciwbólowe leki.
.
Tam byłam piąta w kolejce.
Potrwa to chwilę. Byłam przekonana.
Nie więcej. Ból nieznośny od rana.
.
Cisza i słychać głos Pani:
– Poproszę o coś na wzmocnienie włosów.
– Polecam “SKRZYPOWITĘ” i to całe.
Tu dłonią wskazała na gablotkę.
– Słucham…co Pani wybrała?
Kobieta wyjmuje okulary:
– Nowości takich nigdy nie widziałam
Co mi Pani magister poleci?
Tak wiele tego.
Bo wie Pani moja babcia pokrzywę stosowała.
.
Życzliwa osoba stojąca za nią dołączyła:
– Moja to i brzozę zaliczała.
Pani trzecia z rządku rzekła:
– Ja to rzucam na włosy jajko, zwijam ręcznikiem.
I odczekuję.
.
Głowa mi pęka, kręgosłup ledwo pion utrzymuje.
– Taaak, jeszcze trzepak i mąka i omlet się szykuje.
Psia mać!
.
Rzecz jasna pomyślałam.
Patrzę na zegarek. Nie dowierzam.
Za drzwiami zmierzch.
Za chwilę wstąpi we mnie zwierz.
Przede mną stał men. I nie wytrzymał.
– Moje drogie Panie zapowiada się na
dłuższe debatowanie.
Ja tylko jedną rzecz.
Uśmiechem ujął wszystkie przed nim damy
Nie omijając Pani zza lady;
– Co podamy?
– Środek na wszy.
Dziecko z przedszkola przyniosło.
Dostał i wyszedł.
.
Szybko!!! By się nic w domu nie rozniosło.
A ja nadal stoję. Słucham. W milczeniu patrzę.
Już mi nic nie przeszkadzało
Po tym co zobaczyłam. Bo krok o Pana bliżej lady byłam.
U Pani magister malusio malusio…jak wnuk powiem.
Prześwity skóry pośród czerni na głowie.
Grzywka przerzucona, by zatuszować braki.
I jak tu przełknąć echo słów takich:
– Niech Pani weźmie to. Ja to prywatnie stosuję.
I poprawę gwarantuję.
.
Potem to już szybko poszło. I ja dostałam.
Z porad rzecz jasna – nie skorzystałam.
Za drzwiami apteki zażyłam bez popicia.
Kurka! W aptece można spędzić kawał życia.
I zażyć leki bez popicia.