Słysząc coś pięknego, wzruszam się do łez.
Mało komfortowo.

Tak reaguję na każdy dźwięk.
Ujmujący wokal, wiersz recytowany,
wers analizowany, na magiczny szelest
ostatniej strony pochłanianej książki.

Już nie wspomnę o koncertach:
klasyka, rock, blues.

Czy jestem niezrównoważona emocjonalnie,
że reaguję tak banalnie?

(bo upust emocje mają – łzy)

Tak samo reaguję, gdy widzę coś pięknego,
czy to natura, obraz, rzeźba,
czy misterna ozdoba z porcelany,
czy człowiek o intrygującej posturze.

Po prostu,
zachwycam się w bezdechu. Oczu nie mogę oderwać,
a serce długo na wspomnienie drży.

Tyle piękna wokół nas …

 

zdj. z int.
zdj. z int.