kaprysem losu
nie cieszy ciepły fotel
otwarte okno
prospektem biura podróży
z logo Jaskółki
ironią deszczu i niskich lotów
skrzypią szuflady krzyczą
pakuj – pakuj!
walizka sama otwiera zamki
dźwięczy pogłosem kluczy
ręce są chętne lecz nogi ociężałe
we łzach obawa udźwignięcia ciężaru
zawieszki biel balastem dodatkowym
przed nieznanym nowym
*